WASZA SCENA MUZYCZNA

KARAŚ/ROGUCKI - "Ostatni bastion romantyzmu" - recenzja

Ostatni bastion romantyzmu to płyta, która jest wynikiem współpracy artystów z Comy i The Dumplings.

Czekają Was na płycie trafne i konkretne teksty wymieszane z dużo dawką melodii. Charyzma Kuby Karasia i Piotra Roguckiego w połączeniu? To nie mogło nie wyjść! Rzeczywistość pokazała, że to był dobry czas dla obu Panów, by rozpocząć współpracę. Piotr Rogucki zawiesił działaność Comy, Karaś ogłosił przerwę The Dumplings.

W notce prasowej możemy przeczytać: „Z pozoru karkołomne połączenie dwóch odmiennych wrażliwości i metryk dało harmonijny efekt w postaci wspólnego krążka”. Trzeba przyznać, że słuchając piosenek z albumu jednocześnie czuć ten zgrzyt w postaci różnorodności artystów, który za chwile zamienia się w niebiańską planetę, na której już chcemy pozostać na dłużej. To jest właśnie siła tej płyty. Tych piosenek po prostu trzeba posłuchać, by to zrozumieć.

 

Jeśli tak jak ja, kochasz muzykę lat 80′ znajdziesz na tej płycie mnóstwo inspiracji z tych czasów. Brzmienie jest tu jednak swoje, inne, oryginalne. A trudno w dzisiejszych czas zaskoczyć czymś odkrywczym. Utwór premierowy albumu “Kilka westchnień” jest tego doskonałym przykładem. Zaskakuje od początku do końca. Nad głowami unosi się styl disco-popu, który przejawia się w wielu piosenkach z krążka.

 

Całość muzyczną uzupełnia “gruby” bas, pulsujący w utworach i bardzo duża ilość melodii zaburzona oryginalnym i zaskakującym brzmieniem gitar i syntezatorów. Cała płyta jest zachowana w nietuzinkowej warstwie tekstowej, która zabiega właśnie o takie tło muzyczne do niej. Płytę jak najbardziej polecamy!