Quebonafide - nowa płyta Romantic Psycho - recenzja
Co jak co, ale Quebonafide wie, jak budować klimat i atmosferę przed wydaniem swojego albumu! Artysta powrócił ostatnio w genialny sposób do wizerunku, z którego jest znany. Ku zdziwieniu fanów na płycie znalazło się dużo duetów z artystami gatunku pop.
O tajemniczej zmianie wizerunku artysty dowiedział się już chyba każdy, być może także jakiś procent babć oglądających telewizję (nie obrażając babć). Nie ma co się dziwić, że zainteresowania nowym album Quebonafide było olbrzymie. Na albumie gościnnie pojawili się: Taco Hemingway, Natalia Szroeder, Daria Zawiałow, Ralph Kaminski oraz Mrozu.
Oprócz nich także reprezentanci nurtu hip-hopowego np. Matę. Odbiegając od tzw. akcji promocyjnych płyty, na końcu zawsze liczy się jej zawartość.
To bowiem doskonały album nie tylko wedle wielu krytyków muzycznych, ale przede wszystkim fanów artysty, a to najlepszy wyznacznik jakości albumu.
Sam, jako jeden z fanów nie mogę nie wspomnieć o konsekwencji artysty.
Usłyszymy tutaj klasyczny rap w stylu idoli muzyka jak Mac Miller wymieszany z nowymi trendami. Rap artysty jest bardziej stonowany, wcześniej raper eksponował w swoim rapie więcej teatralności. Mniejsza ilość kolorystyki w emocji i głosie przekłada się na większą bezpośredniość przekazu jak np. W utworze „Jesień” – „Mój ojciec tylko ojca grał jak Brando”. Klasycznie można być też niemiłym w rapowy sposób, co możemy usłyszeć w utworze SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ . Raper pokazuje w ten sposób, że nie zawsze krzyk, szept, czy śmiech w głosie albo zbyt wyraźne pokazanie swojej ekspresji przekłada się na trafienie do odbiorcy i jego wnętrza. Jest to genialny przykład, jak można rapować inteligentnie.
O albumie można się długo rozwodzić. Ilość treści i tematów w nim poruszona jest ogromna. Quebo z pewnością należy do artystów przez duże „A”. Oczywiście żadna produkcja nie może być pozbawiona wad, jednak „Romantic Psycho” jest zdecydowanie przyjemną przygodą, jedną z lepszych pozycji na rynku rapowym.