WASZA SCENA MUZYCZNA

Bogdan Świerczek - Laureat 2 miejsca w naszym Konkursie Wokalnym.

Bogdan Świerczek – to jeden z laureatów naszego konkursu wokalnego online. Otrzymaliśmy około 400 zgłoszeń. Utalentowany wokalista zdobył nasze uznanie i przyznaliśmy mu 2 miejsce! 

Już jako młody chłopak marzył o karierze muzycznej. Zaczęło się od kaset VHS, które puszczał mu jego brat Przemek… „Na kasetach mieliśmy filmy z koncertami Led Zeppelin, The Beatles, czy Dire Straits. Odziedziczyłem też po bracie walkman, potem discman, na których to namiętnie słuchałem wszystkiego, co udało się przez lata na te nośniki zgrać. Właśnie mając 9-15 lat najbardziej ukształtował się mój gust muzyczny. Dość niejednoznaczny, gdyż mimo tego, że metal zaczął grać pierwsze skrzypce, to obok znalazł się hip-hop, zarówno polski jak i ten amerykański, ale też blues, rock, hard rock, punk i numetal. Dużo naraz, a ja jednak chłonąłem wszystko po trochu”.

Fot. Natasza Młudzik

Przyjaciele i pierwsza kapela metalowa.

„Byłem w drugiej gimnazjum, gdy poznałem Jacka i Łukasza, moich przyjaciół, z którymi założyliśmy kapelę metalową, której nazwa koniec końców stanęła na „Dark Messenger”. Grałem wtedy na perkusji i śpiewałem. Byłem frontmanem, grałem z tyłu na garach i śpiewałem kawałki takich kapel jak Metallica, Iron Maiden, Sodom, Judas Priest oraz własne utwory, które pisaliśmy w języku polskim. W tym samym czasie w wieku 15 lat zacząłem również grać na gitarze, zacząłem wnosić nawet własne riffy do kapeli. Jednak kapela nie przetrwała, nasze drogi rozeszły się na rzecz studiów, pogoni za przyszłością i przyrzeczoną „stabilnością”, której tak każdy w swoim życiu chciał choć trochę znaleźć”. 

Ta opowieść życia, którą przekazuje przez nasz portal, laureat naszego konkursu przybliża nam postać Bogdana i pokazuje, jak bardzo wiele trzeba przejść, by osiągnąć coś w branży muzycznej. Bodzio to facet, który dzielnie walczy o siebie i swoje marzenia, by przekazywać przez muzykę emocje i ważne treści.

Droga do wolności artystycznej i pokonania własnych słabości.

Laureat naszego konkursu w rozmowie z nami z wielkim przejęciem i otwartością opowiada o tym, jaką drogę przeszedł, aby być w tym miejscu, w którym znajduje się aktualnie. 

„Ze względu na problemy z narkotykami i alkoholem moje talenty zaczęły schodzić na drugi plan, zajmowałem się wtedy przede wszystkim składaniem tekstów, hip-hopem, freestylem pod wpływem narkotyków. Miałem napisane w wieku 18 lat kilka dobrych kawałków na gitarze jak i pod bity hip-hopowe. Niektóre kawałki grywam do dzisiaj na swoich koncertach. Jednak obsesja na punkcie pogoni za syntetycznym szczęściem zabiła mój progres. W wieku 20 lat poszedłem na terapię, skończyłem technikum bez matury i bez tytułu technika żywienia i gospodarstwa domowego. Wyjechałem też zaraz po wakacjach do szkoły kucharskiej w Niemczech. Tam trochę ochłonąłem, jeśli chodzi o imprezy, nauczyłem się ciężkiej pracy i napisałem kilka utworów na gitarę jak i hip-hopowych. Wiedziałem jednak, że trzeba było się określić, jeśli chodzi o muzykę. Dlatego coraz bardziej skłaniałem się do odejścia ze sfer hip-hopowych i przejścia na moją ukochaną gitarę. Poznałem Eda Sheerana. To właśnie Ed Sheeran jest moją (jak na ten czas) największą inspiracją”.

Tytuł kucharza, język niemiecki ...i co dalej?

Po 3 latach pracy  wokalista wrócił do Polski z tytułem kucharza, językiem niemieckim wyuczonym na poziomie: bardzo dobry komunikatywny, co dało mu pracę w Polsce jako konsultant w obsłudze klienta w niemieckiej firmie. Ta praca jednak nie sprawiała Bogdanowi przyjemności. Co było dalej? Posłuchajcie… 

„Kiedy udało mi się zebrać dość środków, energii, repertuaru i odwagi, odszedłem z pracy i zacząłem budować swoją markę jako po prostu Bodzio. Na ulicy, w parku rabczańskim zacząłem grać z powszednie znanym już muzykiem, jakim jest Kuba (Bobas) Wilk. Okazało się, że ludzie w parku w Rabce naprawdę pokochali mój głos, piosenki, które gram i energię, jaką przekazuję. Zacząłem dostawać wiele sygnałów: „Idź do Voice of Poland! Albo do jakiegoś Mam Talent! Tam cię na pewno docenią!”. Nie ukrywam, że moim marzeniem kiedyś było stanąć na scenie „The Voice”, ale kiedy tylko widziałem ten program w telewizji, to strasznie się stresowałem, mimo że byłem bezpieczny w swoim domu, to czułem ogromną presję bijącą z tego programu. To uczucie, że ogląda to tyle ludzi, ten podziw: „jaki ci ludzie mają talent”, no i ta moja nieodparta chęć rozwoju swojego głosu. Brak wiary w siebie, dość często zabierał mi rozpędu, a jeszcze huśtawki nastrojów i stany lękowe, które są reperkusjami moich wojaży po świecie narkotyków, skandali i wandalizmu, często odpychały mnie od celu. Jednak w 2020 roku coś się zaczęło zmieniać, wraz z nadejściem i odejściem pandemii, po moim ożenku, gdzie dość sporo spędzałem czasu w swoim małym studio w garażu, narastało we mnie przekonanie, że muszę zacząć działać w muzyce bardziej, niż dotychczas. Po pandemii zacząłem zyskiwać pewność siebie w tym co robię. Muzyka stała się moim źródłem dochodu, pojawiły się koncerty i kolejny sezon w parku był bardzo owocny. Dlatego też zgłosiłem się do „The Voice”. Tam dotarłem do półfinału, co do tej pory uważam za największy sukces w moim życiu muzycznym, a może nawet i całym życiu”.

The Voice, wiara w siebie, konkurs portalu Wasza Scena Muzyczna i nadzieja na przyszłość!

W The Voice Bogdan nagrał singiel „Na Głęboką Wodę”, który został odebrany entuzjastycznie, mimo zarzucania mu, że kawałek jest kawałkiem discopolowym. Sam artysta uważa, że nie jest to prawdą, a wręcz jest to dla niego krzywdzące, ponieważ do tej pory jego muzyka charakteryzowała się większą emocjonalnością i „balladowością”, do czego ludzie przywykli. 

W rozmowie z nami wokalista wyznaje: „Ja nigdy nie byłem fanem „discopolo” i ta muzyka wręcz mnie odpycha. Tekst jest mój, muzyka i jej estetyka już mniej, ale to na co miałem w głównej mierze wpływ, czyli tekst, jest dla mnie swego rodzaju bramą. Jest o przechodzeniu własnych słabości, podążaniu własną drogą i wychodzeniu ze strefy komfortu. Całość, jest dla mnie jednym wielkim wyjściem ze strefy komfortu. Odszedłem z programu dosyć hucznie, myślę, że nawet huczniej niż sylwester w Rabce, który od kilku lat nie stosuje fajerwerków w trosce o budżet i dobro zwierząt. Marek Piekarczyk, mimo że wcześniej przygarnął mnie do swojej drużyny, obdarował mnie ze swojej puli 100 pkt, tylko 25 punktami, co mojemu „rywalowi” dało 75 pkt. Kontrowersje na ten temat pozostawiam widzom do oceny, ja wiem, że mój wykon nie był taki „tragiczny”, żeby zasłużył na taką ocenę i tego się trzymam. Wiara w siebie po tym programie wzrosła, wzrosła jeszcze bardziej, gdy otrzymałem 2 miejsce w konkursie zorganizowanym przez „Waszą Scenę Muzyczną”, gdzie nagrodą były słuchawki studyjne. Mam w planie wydać album w wakacje. Na przełomie lutego i marca chciałbym wydać singiel, który będzie ten album promował i będzie jego swoistą zapowiedzią. Nie ukrywam, że bardzo chciałbym występować na większych scenach, dla większej publiki. Tak jak ci muzycy z kaset VHS… Zauważyłem, że skutki uboczne bycia trzeźwym ubrane są w sukcesy poprzedzone ciężką pracą, dlatego jestem dobrej myśli i żyję w przekonaniu, że świat jeszcze raz o mnie usłyszy. Nie przestaję walczyć i gram dalej. Aktualnie jestem też na swojej małej misji, ponieważ moja historia wyjścia z uzależnienia poruszyła wielu, to też wielu chciało, by młodzież usłyszała ją na żywo. Stąd też pomysł, by grać koncerty w szkołach i doprawiać te koncerty moją opowieścią wyjścia z nałogu i osiąganiu sukcesu. Niosę tę energię młodym, by przyszłość ich i moja mogła rysować się lepiej”.

Kim jest dla mnie Bodzio?

Na swojej drodze spotkałem wielu artystów, muzyków, wokalistów. Słuchając nagrań konkursowych, wiedziałem, że ten gość ma pasję do tego, co robi w życiu. Zajawka do śpiewania, muzyki, często szybko się kończy. Gaśnie wraz z życiem dorosłym, dziećmi, pracą itp. A szkoda, bo osobiście byłem świadkiem robienia czegoś dla innych, albo „bo tak należy”. Pomyślcie tylko, ile talentów zmarnowało się przez przywiązanie do tych „zasad”. Czasami jest tak, że ktoś nie jest doskonały w śpiewaniu, ale ciekawszy dla odbiorcy, niż ta idealna wersja. Tak jest w przypadku Bogdana. Jak jeszcze raz powtórzę, ma on wiele ważnych dla artysty wartości: zapał do pracy, pomysłowość, kreatywność i pasja. To wszystko czuję w jego śpiewaniu. Chłopak ma energię, oryginalną barwę głosu, śpiewa w sposób bardzo naturalny, lekki i niewymuszony. O ile jego życie nie bywało stabilne, tak uważam, że sprawiło, że dziś jest człowiekiem mądrym, twórczym i mocniej docenia to, co otrzyma od losu. Bardzo cenię takie osoby, zwłaszcza w naszym szalonym show-businessie. Przyznałem Ci 2 miejsce, jako juror konkursu i właściciel portalu, między innymi z dwóch powodów: fajnie śpiewasz i jesteś sobą – co dziś jest niezwykle cenną wartością. Jesteś też nietuzinkowym mówcą. Opowiedziałeś nam piękną historię o sobie, której nie chcieliśmy zmieniać zbyt wieloma „przecinkami” czy „kropkami”, więc jestem pewien, że Twoje autorskie piosenki będą posiadać bardzo istotną dla słuchacza warstwę tekstową. „Spotkałem się” z Twoim śpiewem i serdecznie witam Cię w gronie „Talentów Wokalnych” naszego portalu. To była wielka przyjemność! Do zobaczenia na żywo!

Kamil Koksa, właściciel portalu Wasza Scena Muzyczna.