Kamil Brzozowski - Wyróżnienie Konkurs Wokalny #POPULARNI
Wśród trzech laureatów pierwszej edycji naszego nowego projektu: konkursu wokalnego #popularni znalazł się jeden męski głos. To Kamil, który przekonał nas do siebie szczerością, wrażliwością, pomysłowością, pozytywnym podejściem i bardzo ciekawą barwą głosu. Kamil Brzozowski pochodzi z Rudy Śląskiej, tam się wychował. Na co dzień jest szczęśliwym Mężem i Tatą cudownego synka Ignasia. Prowadzi własną działalność – jest partnerem biznesowym firmy Passive – Instal, która jest przodującym liderem Odnawialnych Źródeł Energii w Polsce.
Kamil ma ogromną pasję do muzyki i czerpie energię do tworzenia i grania między innymi od swoich najbliższych!
„W życiu uwielbiam spędzać wolny czas z rodziną jak i ze znajomymi, nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu, ponieważ jestem typem człowieka, nieustanie szukającym nowych przygód i wyzwań. Mam ogromne wsparcie ze strony najbliżej Rodziny, co daje mi dodatkowego kopa do działania!”.
Miejmy nadzieje, że nasze wyróżnienie będzie kolejnym takim „artystycznym kopniakiem” do dalszej realizacji w biznesie muzycznym. Bo zdecydowanie ten gość ma zadatki, by było o nim głośno. Zapraszamy do lektury! 🙂
Rodzina = fundament do artystycznego działania!
Kamil na każdym kroku w rozmowie z nami podkreśla, jak bardzo ważna jest dla niego rodzina i opowiada, jak to się zaczęło… Zatem posłuchajcie! 🙂
„To właśnie spędzanie czasu z rodziną spowodowało rozwój muzycznego bakcyla w moim sercu, uwielbiamy spędzać czas na łonie natury, kiedy możemy wyjechać w jakieś odludne miejsce, nad wodę, pod namiot, czy biwak. Było tak od kiedy pamiętam, już jako mały smyk uwielbiałem kiedy robiliśmy wspólne ogniska czy wypady pod namiot, ponieważ to właśnie podczas wspólnie spędzanego czasu, zaczęła się moja przygoda z muzyką. To były czasy, kiedy nie liczyło się to, jak bardzo egzotyczny kraj odwiedzisz na wakacje, było jezioro, ogródek i ognisko, przy którym jak tylko zapadł zmrok, brat mojej mamy, mój Wujek Sebastian wyjmował gitarę, wszyscy siadali wokół ogniska i śpiewali piosenki, przy akompaniamencie właśnie tego instrumentu, wtedy nie liczyło się nic. Tylko muzyka i czas spędzony razem”.
I właśnie my tak „odebraliśmy” muzycznie i jako człowieka Kamila, słuchając jak gra i śpiewa. To jeden z tych gości, którzy biorą gitarę, zaczynają nucić pierwsze słowa piosenki i dzieje się magia! 🙂
Osiedlowa ekipa i wspólne dźwięki...
Każdy z nas ma jakiś powód, by pisać, grać, występować. Zanim muzyka znajdzie miejsce w naszym sercu potrzeba trochę czasu, inspiracji, doświadczenia…ale przede wszystkim ludzi! Jeśli oni znajdą nas, a my ich we właściwym czasie mogą wydarzyć się fajne rzeczy. Tak też było w przypadku naszego laureata…
„Ziarno zostało zasiane, wykiełkowało natomiast nieco później, a kiełkowanie zaczęło się od…. Hip-Hopu 🙂 Był to czas gimnazjum, miałem swoją osiedlową ekipę, którą miałem ZAWSZE, na dobre i na złe. Każdy z tej „ekipy” był ważny na swój sposób, natomiast zanim to wszystko się wydarzyło, miałem swoich braci, nie biologicznych, po prostu bratnie dusze, które były ze mną od pampersa, nasi rodzice wychowywali się wspólnie, przez co i my, byliśmy skazani na siebie. Niespodziewanie nastał czas, kiedy z przyczyn prywatnych / rodzinnych musieli Oni opuścić nasz kraj i razem z Rodziną wyjechać na stałe do Hiszpanii… razem z nimi, odjechał porządny kawałek mojego serca. Był to czas kiedy na ulicach rządził hip-hop, czapki na bakier i spodnie nisko w kroku, za duże bluzy i za duże koszulki. Stwierdziliśmy z wyżej wspomnianą Ekipą, że nagramy hip-hopowy utwór dla wyjeżdżających chłopaków, aby dostali od nas niezmazywalną pamiątkę do końca życia, przecież nie mogło to być nic trudnego…”.
Od Hip-Hopu do... dorosłości.
Co było potem? Posłuchajcie!
„Nagraliśmy utwór trwający ponad 10 minut, każda zwrotka opisywała nasze życie, większość tekstów napisałem sam i właśnie wtedy ruszyła maszyna, która działa do dzisiaj i nieustannie przyspiesza. Później powstało mnóstwo ciekawych utworów, niektóre doczekały się klipów. Nastał czas kiedy wszystko wzniosło się o Level wyżej, w szkole, zamiast pisać wypracowania, pisałem zwrotki i tak powstało Studio „Wyższy Lewel”, a dzięki temu, że polecieliśmy (na tamten czas) naprawdę wysoko, powstało Studio Nimbus2000. Nagraliśmy utwór „Tak się to robi w Rudzie Śląskiej” który odbił się echem po całym mieście i nie tylko, byłem wtedy gówniarzem, więc pomyślcie, jak ważne było to dla mnie. Następnie również w rodzimym klimacie wypuściliśmy utwór „Południowa Strona Wita” i tym akcentem, powolutku zacząłem żegnać się z Hip-Hopem. Był to dla mnie naprawdę świetny czas, który na moment przerwała dorosłość”.
Kamil to artysta-samouk: samodzielny, spontaniczny i pomysłowy!
Kamil, oprócz pasji do muzyki, potrafi też umieć opowiadać o swoich przeżyciach związanych z muzyką, czy po prostu życiem. Więc czasami nasze artykuły są sytuacją…w której w zasadzie oddajemy „mikrofon” mówcy… W tym przypadku to po pierwsze człowiek inspirujący i mający wiele ciekawego do powiedzenia, co powoduje, kurczę… chętnie go poznam! Właśnie w ten sposób nasze TALENTY WOKALNE trafiają do publiczności: sercem! Szczerością i prawdą, którą przekazują w swoim śpiewie. Ale pozwólmy kontynuować, tą opowieść…
„Początkowo podkłady hip-hopowe pobierałem z internetu, natomiast było to dla mnie za łatwe i zbyt mało moje, dlatego zacząłem naukę tworzenia całkowicie własnej muzyki. Spacerowałem sobie z psem i nagle zobaczyłem kumpla, który szedł w ręku z gitarą, zatrzymał się i chwilę rozmawialiśmy. Chłopak pokazał mi wideo jak gra na tej gitarze, a grał muzykę z „Piratów z Karaibów”, tyle że on nie umiał grać, muzyka była puszczona w tle, a chłopak tylko ruszał ręką, ale film nagrany był tak, że całkowicie się nie zorientowałem. Kiedy pokazywał mi ten film, dał mi gitarę i powiedział „patrz, jak można na tym grać” . To był świetny chwyt marketingowy, bo kupiłem tę gitarę! 🙂 Nie chodziłem na żadne lekcje, w życiu nie spędziłem nawet minuty w szkole muzycznej, zawsze wiedziałem, że skoro ktoś coś potrafi, ja też mogę, wystarczy jedynie się tego nauczyć, bo przecież to nie może być takie trudne… więc tak jestem samoukiem. Dzisiaj z całego serca chcę przeprosić moją Żonę, wtedy partnerkę, mieszkaliśmy razem, a ja przez kilka miesięcy codziennie brałem gitarę do ręki i na jednej strunie grałem motyw „Piratów z Karaibów”. Teraz wiem, że gdyby nie Jej i moja wytrwałość, nic by z tego nie było. Nastał czas kiedy przestałem udostępniać swoją muzykę, było to naprawdę parę ładnych lat, jednak nie znaczy to, że się z muzyką pożegnałem. Grałem, uczyłem się, trenowałem jednak w miarę czasu, jak to robiłem, internet stawał się coraz bardziej chamski i wolałem zachować wszystko dla siebie”.
Covery, wzloty, upadki i ciągła walka o swoją pasję: muzykę.
Kamil w rozmowie z nami opowiedział naprawdę ciekawe losy swojej drogi artystycznej… Posłuchajcie!
„Nagle coś pękło, wyjąłem z szafy stary sprzęt do nagrywania, podłączyłem wszystko, Żona tego dnia szykowała się do pracy, troszkę pomogła z wideo i się zaczęło. Nagrałem po latach swój pierwszy cover zespołu Dżem-Sen o Victorii, który dziś dostępny jest na kanale YouTube, który mimo ograniczonego czasu staram się prowadzić. To, co przeczytałem pod postem na portalu Facebook, ten ogrom pozytywnych słów od naprawdę masy znajomych, dodał mi wiatru w skrzydła i dzisiaj pragnę każdej z tych osób, bardzo, ale to bardzo podziękować, między innymi to również „nacisk” ze strony tych osób spowodował, że pomyślałem o wystąpieniu w programie… Później leciało na zmianę, cover, coś swojego. Pewnego dnia, całkiem niedawno dostałem telefon, że ktoś usłyszał, ktoś odnalazł mnie w sieci i dostałem propozycję Wokalisty w zespole „Buty Sapera” nie słuchając nawet sekundy jednego z utworów, zgodziłem się, no bo czemu nie? Przecież żyje się raz w dodatku króciutko. Tak oto jestem, dopiero zaczynam wspólną drogę z zespołem, ale jedno wiem na pewno, jest w tym niesamowity potencjał i cudowna atmosfera. Właśnie tak te skubańce złapali mnie za serducho. Nie znam swojej przyszłości, ale znam siebie, całym sobą wierzę, że jestem w miejscu, gdzie jest mi wygodnie, gdzie serce bije szybciej, wierzę, że los dał mi szansę, z której nie mogę nie skorzystać”.
Spełniaj marzenia!
Wiemy, jak wspaniali ludzie tworzą naszą grupę, jak mądrzy, otwarci, oczytani, doświadczeni życiowo. To właśnie taka sytuacja. Wyróżniliśmy w naszym konkursie nie tylko ciekawego, perspektywicznego muzyka i wokalistę, ale przede wszystkim dobrego człowieka, którego cechuje w muzyce: prawda, inteligencja i oryginalność. Kamil to utalentowany wokalista, który ma w sobie pokorę, przez co w naszych oczach ma także klasę! To nie częste w dzisiejszym pędzącym świecie. Życzymy Ci wielu sukcesów, wytrwałości i pozdrawiamy najbliższych, których wsparcie jest nieocenione w życiu każdego artysty. Do zobaczenia!