„Second to none” to w skrócie bardzo udany debiut. W brzmieniu piosenki słyszę dużo z szeroko rozumianej pop-rockowej muzyki w stylu amerykańskim czy brytyjskim. Wszystko dzięki charakterystycznej perkusji, „tańczących” dźwiękach gitary w stylu jednego z moich ulubionych zespołów The 1975, oraz barwie wokalisty, którą najtrafniej można określić jednym słowem: pełna młodości i wigoru.
Wracając do myśli… Wokalnie Dawid bardzo skojarzył mi się właśnie z Matthew Healy. To, co ich łączy to podobna energia, żywiołowość i lekkość śpiewania. Chociaż utwór jest radiowy i z przyjemnością posłuchałbym go w aucie na RMFie, ma w sobie rockowy potencjał. I tu kolejne skojarzenie z zespołem z Belgii, z którym miałem okazje współpracować – Arrow Haze. Muzycznie to zupełnie inna bajka, ale jest jedna piosenka, która wpłynęła na to porównanie. To kawałek „Dreams” – do posłuchania tutaj.
Mocniej kojarzy się mi się ten debiut właśnie z takim umiejętnym ulokowaniem dźwięków gitary jak w piosence Chocolate wspomnianego wcześniej 1975. Reasumując singiel „Second to none” – to ciekawy, bujający kawałek – który polubiłem 🙂